Ostatnio albo i nie tylko ostatnio
jestem obok życia.
Ono mknie w nieznanym dla mnie kierunku.
Czyniło tak zawsze,
co mnie osobiście przerażało.
Kiedyś starałem się to pojąć,
jednak obecnie albo stoję w miejscu,
przyglądając się z zadziwieniem,
do czegoś to doprowadzi,
albo cofam się, uciekam w przeciwną stronę,
żeby nie mieć niczego z tym wspólnego.
Wszystko zmienia swoje dawne znaczenie.
Albo było ono niekompletne wcześniej,
albo teraz przestało być kompatybilne
z dawnym znaczeniem poszczególnych słów?
Jak się w tym zakłamaniu odnaleźć?
Gdy słowa pocieszenia ranią
ze względu na brak zrozumienia.
Czyny zadziwiają z tych samych powodów.
Postawy zmiennymi jak w koszmarnym równaniu.
Głosy bulwersują,
gdyż nie tylko tonacja zawodzi.
Prawdziwych uczuć brak.
Może lepszym wyjściem jest totalne zagubienie,
a nie odnajdywanie za wszelką cenę?
dmyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz