Mam nadzieję,
że od roku wszystko przebiegało
według schematu Teatru "SZALONA GĘŚ",
na którego afiszach trwać może
tylko źle skrojony spektakl.
Jednak w efekcie wszystkie były zadowolone.
Czegóż wymagać od domorosłych krytyków
i telewizyjnych znawców multiwersów wszelakich?
Cóż począć,
jeśli poezja chwili odrzucaną jest
na korzyść prozy życia?
Wystarczy żeby było ono odarte
z odzienia, cnót, godności i marzeń.
Proza zaś
obfitowała w wulgaryzmy i dwuznaczności,
a już pociąga tłumy do przybytków "kultury",
do których gnają zewsząd jak do darmowego koryta,
nie bacząc na czas, istotność, hierarchię ważności.
dmyk